Tymczasem dzisiaj mam dla Was przedświąteczny post i chociaż jest zdecydowanie mało rustykalny, nie mogłam się oprzeć! Mój post o pastelowych sukniach od Elie Saab cieszy się wśród moich czytelniczek dużym powodzeniem, dlatego myślę, że wiele z Was po prostu zachoruje na widok tych kreacji! Od dłuższego czasu obserwuję bowiem z zachwytem różowe suknie ślubne. Nie mówię jednak o kiczowatych bezach i falbanach, ale o pięknych, zwiewnych tiulach, które na Pannach Młodych prezentują się obłędnie :) Mam wrażenie, że to będzie absolutny hit tego roku, bo mniej więcej raz na tydzień, mam okazję oglądać różowe suknie na jakimś blogu. Pamiętajcie tylko o jednym- wpisując w wyszukiwarkę hasło "pink wedding dress" raczej nie pojawi Wam się któreś z poniższych cudeńek. Nie jest o nie łatwo! Nie wiem czy Was przekonają - ja sama takiej nie kupię, aczkolwiek różowy kolor to mój numer jeden jeśli chodzi o ubrania- ale przynajmniej powzdychacie sobie troszkę tak jak ja :)
Prawda, że wyglądają bosko :)?
Photo credit:
www.oncewed.com, www.stylemepretty.com
Pierwsza od góry jest boska, ale zastanawiam się, czy w białej wersji nie straci. Jakiś pomysł, jak się nazywa taki fason? Czy jestem skazana na chodzenie ze zdjęciem po salonach? ;)
OdpowiedzUsuńChyba ze zdjęciem najłatwiej będzie, aczkolwiek na stronie projektantki (Carol Hannah) opisana jest jako suknia "z zdekonstruowanym tiulowym gorsetem". Bez wątpienia różowa jest wyjątkowa, a biała może wypadać w porównaniu do niej bardzo blado :)
Usuńfajny blog polecam każdej koleżance.
OdpowiedzUsuń