niedziela, 5 maja 2013

O czym nie zapomnieć planując wesele

Zdecydowanie muszę przyznać, że ślubne szaleństwo już mnie dotknęło. Wybraliśmy już datę ślubu i podpisaliśmy umowę na salę. Jak się okazało te dwie pierwsze czynności przysporzyły nam wiele kłopotów i stresu. Trzeba było sprostać oczekiwaniom obu rodzin i zweryfikować swoje wizje i marzenia. Albo raczej skonfrontować je z lawiną krytyki z każdej strony :) Dzisiaj więc, gdy tak naprawdę zaczynam wszystko planować zdecydowałam, że nie dam się ponieść emocjom, będę wierna sobie i po prostu wyluzuję! Ciekawa jestem jakie rady wy byście mi dały, ale oto moje żelazne zasady, którymi kieruję się w trakcie planowania:

Nie spinaj się!
Ślub to tylko jeden dzień w życiu, wyjątkowy dzień, ale jeden. Wszystko minie w oka mgnieniu. Z jednej strony, chcemy, żeby przyjęcie było perfekcyjne i dopięte na ostatni guzik, ale z drugiej, to tylko 24-godziny, a nasi goście pewnie nawet nie zauważą różnicy w kolorach serwetek. Nie warto "spinać się" nad każdym szczegółem, który sprawia nam problemy. Zamiast tego, za każdym razem gdy czymś się przejmuję, siadam z lemoniadą na tarasie i myślę o tym, że nasze wesele i tak bez tego będzie piękne :)


Nie wpadaj w obsesję!
Moja obsesja na punkcie wesel i szczegółów nie jest łatwa do okiełznania. Gdy ludzie pytają mnie czy wybrałam już kolorystykę, zaczynam lekko panikować, chociaż do ślubu jeszcze ponad rok. W tym całym gąszczu pomysłów, inspiracji, nad którymi przesiaduję godzinami, naprawdę ciężko się na coś zdecydować. A kolorystyka to przecież najmniejszy z problemów. Myślę, że zbieranie inspiracji zajmie mi jeszcze rok, a dopiero na dwa miesiące przed ślubem wybiorę te, które najbardziej mi się spodobają. W końcu kobieta zmienną jest, więc nie warto decydować się zbyt wcześnie na coś, co potem i tak nam się znudzi :)


Nie rób wszystkiego sama!
Kiedyś psycholog zdiagnozował u mnie wysoki poziom pracoholizmu i kazał pracować mi nad delegowaniem zadań. Oczywiście, jako pierwsza Zosia-Samosia w Polsce większość rzeczy i dekoracji chciałabym zrobić sama. Nikt jednak nie jest w stanie ogarnąć całego weselnego szaleństwa, dlatego za pewne nie raz poproszę kogoś o pomoc. Planowanie wesela ma być przecież przyjemnością! Fajnie jest się spotkać z koleżankami i wspólnie plotkując popracować nad jakimś weselnym detalem DIY. Dziewczęta, strzeżcie się, ja wiem jakie talenty w was drzemią i na pewno pozwolę sobie je wykorzystać :)


Nie dyskutuj!
Unikanie sytuacji konfliktowych, wszystkiego lub wszystkich co wyprowadza mnie z równowagi to tak naprawdę mój najważniejszy punkt w całym planowaniu :) Nie wchodzę w dyskusje z kimś, kto Moje Wielkie Wiejskie Wesele chce zmienić w przyjęciu glamour, albo nabija się z wymarzonej stodoły :) Robię krok w tył, biorę pięć głębokich wdechów i całą energię staram się zamienić w coś pozytywnego!


Rób to po swojemu!
Na koniec chciałabym wrócić do punktu wyjścia. Ślub jest tylko jeden raz w życiu. Mam tylko jedną szansę, by ten dzień uczynnić jak najbardziej wyjątkowym. Nie chcę tego zepsuć wchodząc w konwenanse i pozwalając rodzinie, by o wszystkim za mnie decydowała, dlatego, że według nich tak ma wyglądać wesele. Wybieram więc trzy rzeczy związane z weselem, nad którymi nie będę nawet negocjowała i zrobię je po swojemu choćby się paliło i waliło:) W życiu najważniejsze jest przecież to, by żyć ze sobą samym w zgodzie i być sobie wiernym!



Photo credit: www.josevilla.com

12 komentarzy :

  1. Jakie to 3 rzeczy wybrałaś Soniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sala weselna, florystyka i dekoracje oraz Candy Bar :)

      Usuń
  2. Jak nie jestem przekonana do tych kolorowych sukien, to ta pudrowa ze zdjęcia jest przecudowna !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się bardzo podoba! I nawet ostatnio szukałam pudrowych ślubnych sukienek dla siebie :) Chociaż nie wiem czy będę taka odważna!

      Usuń
  3. Na Dąbrowskiego po prawej stronie, idąc od Kościelnej w stronę Ogrodów, jest malutki salon sukien ślubnych. Wszystkie krótkie, z kolorowymi akcentami. Wpadnij tam w wolnej chwili, bo myślę, że warto ;)

    I kiedy ustalasz termin robótek ręcznych teamu Sonia-Ela-Ola-Magda-Kasia? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, na pewno się wybiorę! Już ostatnio trochę chodziłam, ale nic mi się nie podobało :P A spotkać się musimy koniecznie!!! Może na razie nie na robótki, ale chociaż na grilla :)

      Usuń
  4. Kurcze nawet nie masz pojęcia jak bardzo podoba mi się przynajmniej 95%tego co umieszczasz tu na blogu. Wiem,że większość tych inspiracji jest ze Stanów i tam to wszystko wygląda bardziej swobodnie. Ja mam straszną ochotę na krótką sukienkę, w ogóle wiele rozwiązań jest super-super. Tylko martwi mi, że rodzina z obu stron z najpiękniejszego dnia mojego życia zrobi powód do obwiniania mnie o to jak śmiałam zerwać z świetną konwencją "Polskiego Weselicha". Dlaczego się tak wyglądam, dlaczego muszą siedzieć na snopkach słomy, jedno wielkie dlaczego. Nie wiem czy mam na to siłę. Ciężko jest przez to przebrnąć z waszych doświadczeń Soniu? Agucha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety muszę Ci powiedzieć, chociaż pewnie Cię to nie ucieszy, że jest niezwykle ciężko! Moja rodzina raczej nie popiera wszystkich moich dziwactw i wiele razy kwestionuje moje wybory. Słyszałam już o tym, że przyjdą w kaloszach na wesele, albo, że muszę, ale to muszę coś zrobić tak jak oni chcą. Kłótnie rodzinne trwały u mnie tydzień co nigdy wcześniej nam się nie zdarzało. Ustępstwa były konieczne z obu stron, ale po szczerej rozmowie myślę, że bardziej mnie rozumieją. Mama szuka w internecie różowych sukienek, a nawet ostatnio opowiadała mi o tym, żeby zrobić słomiane sofy dla gości :) Oni potrzebują czasu, żeby oswoić się z myślą, że coś będzie inaczej niż zawsze. Rodzice chcą dla nas jak najlepiej i próbują nam pokazywać, że to najlepiej jest tak jak oni uważają. Nam na pewno nie jest łatwo, ale wierzę, że jest warto! W końcu to my kierujemy naszym życiem :) Trzymam kciuki za Ciebie i wierzę, że się uda! Miej siłę w sobie, by spełniać swoje marzenia :)

      Usuń
  5. Soniu, nie wiem, jak to się stało, że przegapiłam wcześniej ten post. My jesteśmy dowodem na to, że od zaręczyn do ślubu można wszystko załatwić w pół roku (i to tak, jak się chciało), więc popieram jak najbardziej: nie ma się co spinać! Wiadomo, ze Ty przez bloga masz jeszcze większą presję, ale nie pozwól, by to wysunęło się na pierwszy plan. U nas nie było typowo -na szczęście rodzice zgadzali się z moją wizją, więc było łatwiej- i myślę,że, tak, jak mówisz, ludzie najpierw muszą się z tym oswoić (wiele osób nieufnie podchodzi do nowości), ale potem są zadowoleni! I to się liczy :) Ja osobiście lubię, jak jest coś nowego, czemu wszyscy mieliby powielać jeden schemat wesela? ;) Powodzenia w przygotowaniach i niech sprawiają Ci one jak najwięcej radości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, dziękuję bardzo! Jak na razie planowanie i przygotowywania dają mi bardzo dużo radości i myślę właśnie, że wynika to z tego, że chcę coś zrobić po swojemu, bez szablonowego myślenia :) Jeszcze raz dzięki, przesyłam buziaki do Francji!

      Usuń
  6. Zorganizowanie wesela to ogromne wyzwanie. Ale widzimy, że tutaj nie brak wspaniałych pomysłów. Pozdrawiamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny blog, warto tu czasem zajrzeć i się czegoś nowego dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...