Doszłam jednak do wniosku, że pisać muszę, że blog był moim całym życiem, ogromną pasją, którą chciałam nieustannie rozwijać i dla niego żyłam. I chociaż poświęciłam na nim wiele miejsca mojemu przeżywaniu przygotowań do ślubu, tak naprawdę nie był on nigdy pamiętnikiem. Bo blog powstał jako miejsce, w którym chciałam opowiadać o wiejskich weselach, o najnowszych ślubnych trendach, o uciekaniu przed weselną tandetą, o szukaniu w ślubnym rozgardiaszu siebie i spełnianiu swoich marzeń. I właściwie taka potrzeba we mnie ciągle jest żywa, mimo tego, że pewien etap mojego życia skończył się bezpowrotnie. Dlatego blog będzie żył dalej, może trochę innym, może trochę bardziej spokojnym, ale będzie żył swoim własnym życiem.
Chciałabym podziękować w tym miejscu wszystkim, którzy kibicowali nam z całego serca i którzy teraz w tych trudnych chwilach okazali nam wsparcie i zrozumienie. Pamiętajcie:
xoxo
wyczekiwałam tutejszego wpisu tak okropnie długo, a ty uderzasz z taką wiadomością !
OdpowiedzUsuńsmutno strasznie, przesyłam moc wsparcia i uśmiechu <3
Decyzja z pewnością przemyślana, niemniej jednak jestem tu, dla twojego niesamowitego zmysłu organizatorskiego. Wypatruję pięknego, uroczego i wyszukanego - bo w dobieraniu takich zestawów jesteś nieustannie najlepsza.
I do przodu kobieto !
Też długo czekałam na ten wpis, tym bardziej przykro mi czytać takie wieści :( Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńSoniu, Twój blog sprawił, że moja niejasna, wydawałoby się niemożliwa do zrealizowania, wizja ślubu i wesela została konkretnie nazwana i opisana. To było dla mnie cudowne :) odkrycie, że ktoś myśli podobnie jak ja i w dodatku wierzy, ze można to zrealizować! Życzę Ci więc, żeby nie opuszczała Cię ta fantastyczna intuicja i siła, cokolwiek się będzie działo!
OdpowiedzUsuńCiekawie wszystko tu opisujesz.
OdpowiedzUsuń