Powoli zaczyna mnie chwytać lekki stresik związany z wyborem sukni ślubnej! Właściwie zawsze mi się wydawało, że ten wybór będzie najwspanialszym w całych przygotowaniach, ale na 10 miesięcy przed ślubem zapewniam Was, że tak nie jest :) To co znajduję w salonach jakoś w ogóle do mnie nie przemawia, a szukać sukni w internecie jakoś nie potrafię sobie wyobrazić! Szycie natomiast mnie przeraża, bo boję się słabej jakości materiałów i złego wykończenia. W końcu naprawdę trzeba mieć niezwykłe zaufanie do krawcowej, której powierzycie taką misję jak szycie TEJ JEDYNEJ kreacji życia :) Moje niezdecydowanie wkracza więc w kolejną fazę i współczuję tym, którzy napatoczą się na mojej drodze i będą musieli o tym słuchać :) Na szczęście z pomocą przychodzi moja niezawodna mama, która sama szuka w necie sukni dla mnie, potem mnie woła i pokazuje wybrane modele. Tą metodą prób i błędów powoli odkrywa co mi się podoba, a co nie, i dzięki temu wybrałam kilka sukien, które pójdę przymierzać w najbliższych tygodniach :) Dla Was przygotowałam małą próbkę sukni, które obecnie są sukniami moich marzeń :)
Plisowana spódnica i przezroczysta góra z haftem. Absolutny numer jeden na mojej liście. Prawie taką znalazłam! Prawie, bo jest najdroższą suknią w salonie i jeszcze jej nie przymierzałam :) Nie wiem czy powinnam, bo mogę dać się ponieść ślubnym emocjom i trzeba będzie obciąć listę gości, żeby za nią zapłacić :)
Pudrowy róż i tiul. Dużo tiulu. Najlepiej z delikatną koronką, drapowaniem, plisowaniem. Pudrowe suknie ślubne są tak piękne, że wzdycham za każdym razem gdy je oglądam :) Niestety nigdzie takich nie widziałam na własne oczy! A to by dopiero było, gdybym się na taką zdecydowała :)
Długie rękawki i mieniące się aplikacje. W pracy śmieją się ze mnie, że lubię błyszczeć i gwiazdorzę, a wszystko dlatego, że mam dwa swetry z cekinami :) Ale kochani, kto nie lubi czasem wyglądać jak gwiazda :)?
Gdyby mama zaakceptowała tak ekstrawagancki wybór to chyba mimo wszystko postawiłabym na suknie ślubną z cielistą halką :) A na wierzchu tylko biała koronka, która wygląda jak cudna, malowana aplikacja na nagim ciele! Nie wiem czy pasuje do mojej urody, ale zdecydowanie pasuje do mnie :)
Szyfon na metry! Długie, lejące się suknie, zdecydowanie za długie, by w nich tańczyć czy w ogóle się ruszać, ale zjawiskowe na zdjęciach :) Chyba byłabym w stanie poświęcić się i zrezygnować z tańców z wujkami, tylko po to, by takie cudo móc na siebie włożyć :)
Co myślicie o moich propozycjach? Z pewnością zauważacie jakieś cechy wspólne wszystkich tych sukien :) Albo przynajmniej mam taką nadzieję, bo w przeciwnym przypadku mój wybór będzie naprawdę trudny! Tym które myślały, że zdecyduję się na suknię z koronki, mówię: sama tak myślałam! Ale cóż, życie weryfikuje nasze wybory :) Wszystkim tym, które poszukiwania sukni mają przed sobą życzę wytrwałości i powodzenia :) Miłe Panie, pamiętajcie, cokolwiek na siebie włożymy tego dnia i tak będziemy w centrum uwagi :)
Photo credit: SMP, Jose Villa