Romantyczna i szablonowa podróż poślubna to nie dla mnie! Leżenie plackiem na plaży też może być przyjemne, ale myślę, że najfajniej wspomina się zawsze to co spontaniczne i sprzeczne z konwenansem :) Proponuję więc wam od pewnego czasu wyjątkowe pomysły na miesiąc miodowy. Nie plaże Majorki, ale jej góry (tu), nie zakochany Paryż, ale zimna Bretania (tu) :)
Dzisiaj za to nie mówię gdzie, ale jak: autostopem! I gdy wpadłam na pomysł, aby o tym był dzisiejszy post od razu wiedziałam kto najlepiej potrafi to opisać. Jedni mówią o nich pozytywnie zakręceni, inni szaleni. Dominika i Michał to urocza para, która stopem zjechała pół Europy, a nawet zahaczyła o Azję i Afrykę. Jeśli ktoś chciałby, tak jak oni, sprawdzić się w łapaniu stopa razem ze swoim chłopakiem/dziewczyną, narzeczonym/narzeczoną albo przeżyć drugą, tanią podróż poślubną z mężem/żoną to zapraszamy do skorzystania z najbliższej okazji pod koniec maja: z Wyścigu Autostopem Poznań -> Wenecja, który Michał z racji swojej pasji, ma przyjemność współorganizować. Więcej info na www.wyscigautostopem.pl oraz na fanpage’u addicted2fun na Facebooku.
A żeby nie było, że jestem gołosłowna i polecam autostopowanie, a sama nigdy nie próbowałam, mam dla Was jedno promienne zdjęcie z Hiszpanii, w której na stopa przejechaliśmy z Michałem 700 kilometrów :) Oddaję już głos tej uroczej parze i jestem pewna, że przekonają Was, że autostopem można się wybrać nawet w podróż poślubną! :)
Często w weselnym budżecie brakuje
pieniędzy na egzotyczną podróż poślubną w wersji all inclusive i wówczas młoda
para rezygnuje z kilku dni tylko dla siebie. Ale kto powiedział, że właśnie tak
ma wyglądać początek wspólnej drogi? Może właśnie rzucić się w wir szaleństwa:
złapać stopa i jechać przed siebie? :)
Opcja ta zdecydowanie nie będzie
odpowiednia dla osób, które cenią komfortowy wypoczynek, luksus, czy też
ułożony plan od a do z. Jeśli natomiast ciągnie nas do nieznanego, lubimy
spontan i chcemy przeżyć nietypowe doświadczenie to polecamy. Tak,
zdecydowanie, polecamy autostop nawet na podróż poślubną!
Jednym z głównych atutów autostopu są
niskie koszty przejazdu, a raczej ich brak. Sami doświadczyliśmy wspaniałej
wspólnej przygody, która zajęła nam 40 dni a kosztowała bagatela 1500 zł na
osobę za wszystko! Patrząc na trasę naszego wyjazdu, można sobie pomyśleć, że
nie w jednym mieście, do którego udało nam się dotrzeć, można stracić lekką
ręką więcej pieniędzy w ciągu jednej nocy, niż my na cały wyjazd. A te prawie 9
tysięcy km przemierzyliśmy taką drogą: Poznań - Dortmund - Bordighera
(przyjemna miejscowość w Ligurii we Włoszech) - Nicea - Monako - Cannes - Saint
Tropez (tak, te cztery miasta leżą na Lazurowym Wybrzeżu)- Mountpellier -
Maroko (10 dni) - Tarifa (fantastyczna hiszpańska plaża) - Madryt i powrót
przez śliczną Andorę.
Jesteśmy Poznaniakami, więc musieliśmy
zacząć od pieniędzy, ale kolejnym plusem autostopu jest możliwość dojazdu gdzie
się tylko zachce i wymarzy! Wystarczy wyciągnąć rękę, troszkę cierpliwości (a
czasami trzeba jej ciut więcej) i jazda! Idealnym przykładem jest nasza
spontaniczna trasa w drodze do Maroko. Siedzieliśmy u koleżanki w mieszkaniu w
Dortmundzie, w telewizji leciał finisz jednego z odcinków Tour de France. Spoglądaliśmy
kątem oka. W pewnym momencie niemal równocześnie zapytaliśmy: "Co to za
miasto? Wygląda fantastycznie!". Po chwili ujrzeliśmy napis: „Mountpellier”.
Długo się nie zastanawialiśmy: "- Jedziemy tam, nie? - No jasne!". Kilka
dni później już spacerowaliśmy po jednym z najpiękniejszych miast Francji.
Na stopa da się dojechać wszędzie! Jeżdżąc
autostopem można dojść do wniosku, że nie ma rzeczy niemożliwych, a marzenia
mogą się szybko spełnić! Taki sposób podróżowania daje swego rodzaju wolność.
Nie ograniczają nas żadne daty biletów, jedziemy kiedy chcemy, bez ograniczeń
finansowych.
Tego co się stanie podczas podróży nie da
się przewidzieć, ale to jest właśnie ten element adrenaliny. Może trafić się
ktoś bardzo ciekawy do rozmowy, może też totalny przygłup, którego z uśmiechem
zapamiętamy. A to ktoś nas poczęstuje owocem, a to zabierze na obiad, a nawet
przenocuje ("zimno tu, nie śpijcie w tych namiotach"). Można
przejechać się najnowszym Lexusem, można też trzydziestoparo-letnią Ładą bez
siedzeń z tyłu, a nawet taksówką za free. Ilu autostopowiczów, tyle historii.
Jedno jest pewne, będzie co opowiadać.
Często spotykamy się z takimi opiniami
„Fajnie, fajnie sobie podróżujecie, ale nie boicie się?” Co za pytanie… Wystarczy jedno zdanie: nigdy nam, a
pokonaliśmy kilkanaście tysięcy kilometrów w ten sposób, ani naszym znajomym,
którzy wybierają ten rodzaj transportu, nie przydarzyła się żadna nieprzyjemna,
niebezpieczna, zatrważająca krew w żyłach sytuacja. Wręcz przeciwnie! Ale o tym
już pisaliśmy ciut wyżej;)
Na koniec rzecz kluczowa. Podróż
autostopem polecamy nie tylko jako ciekawą alternatywę po ślubie, ale sprawa
warta jest świeczki też przed zawarciem związku małżeńskiego.
My jako para przebyliśmy kilka takich
wypadów razem. Pierwszy był bardziej lajtowy, bo wszystkie noclegi mieliśmy
załatwione u rodzin albo u znajomych, ale już w drugą podróż rzuciliśmy się na
głębszą wodę. 1,5 miesiąca tylko we dwoje w różnych warunkach. Właśnie wtedy
dowiedzieliśmy się o sobie nowych rzeczy. Tak naprawdę autostop to doskonała
szkoła charakteru – wyrabia się cierpliwość, wytrwałość, odpowiedzialność,
zaradność, optymizm czy przebojowość. Najważniejsze też by, jak to często pisano
w informatorach obozowych, do plecaka zapakować dobry humor. Wtedy te
wydawałoby się ciężkie momenty łatwo zamienić w zabawne. A po takim wypadzie można
łatwo zweryfikować, nawet po latach znajomości, czy jesteśmy w stanie przebyć
podróż z drugą połówką nie tylko przez kolejny zaplanowany miesiąc czy dwa, ale
czy damy radę razem przebyć przez całe nasze życie…
Na koniec kilka informacji praktycznych,
opartych na naszym doświadczeniu:
- najlepiej łapać stopa na stacjach
benzynowych na autostradzie, na bramkach na autostradzie, ew. na wjazdach na
autostradę
- najtrudniej złapać w miejscach gdzie
auta śmigają ponad 100km/h, lub gdzie jest tłoczno i nie ma gdzie się zatrzymać
- najłatwiej łapać samemu, lub w parze,
korzystnie gdy przynajmniej jedna osoba jest dziewczyną
- najszybciej łapie się stopa w Niemczech,
Norwegii, czy w Polsce
- najdłużej czeka się w Hiszpanii, gdzie
najlepiej na stacjach podchodzić do kierowców i liczyć na wzbudzenie w nich
zaufania
- są miejsca na Świecie, gdzie autostop
nie jest popularny i za jazdę się płaci. Jednak w Europie, a przynajmniej na
zachód od ukraińskiego (czy jak niektórzy uważają rosyjskiego) Krymu takie
sytuacje się raczej nie zdarzają
Dominika i Michał
jaram się!
OdpowiedzUsuńBlaBlaCar to największa platforma wspólnych przejazdów w Europie – łączymy kierowców posiadających wolne miejsca w samochodzie z osobami szukającymi przejazdu. Z naszej platformy korzysta ponad 2,8 miliona użytkowników z całej Europy, a każdego miesiąca realizowanych jest ponad 400 tysięcy przejazdów na różnych trasach. Dzięki wspólnym przejazdom na długich dystansach nasza społeczność zwiększa efektywność transportu drogowego, oszczędza pieniądze i zmniejsza negatywny wpływ transportu samochodowego na środowisko naturalne. BlaBlaCar ma same zalety!
OdpowiedzUsuńhttp://goo.gl/lTgkx
ciekawe pomysły, wykorzystam je u siebie w domu na pewno, nie ma opcji żebym to ominęła..
OdpowiedzUsuń